Dojeżdżamy do Torunia przed północą. A tu niespodzianka, wita nas mamuśka Wandzia :) (mama Pawła, Danielek ją przywiózł i na nas czekała- super niespodzianka).
Biegniemy ucałować Patrysia, który już spal, obudził się i był szczęśliwy, na początku przecierał oczy a po chwili "MAMA, TATA" i zaczęliśmy się ściskać.
Mamuśka i Danielek chwilę z nami posiedzieli i ruszyli do domku, my posiedzieliśmy do 3 rana. Przez jakiś czas synuś nie chciał się z nami położyć :/ chciał do babci :( było dość ciężko, pewnie myślał, że znowu znikniemy... Ale po jakimś czasie udało się i smacznie poszliśmy wszyscy spać...