Wstajemy rano, idziemy na śniadanko, wymeldowujemy się z hoteliku, bagaże zostawiamy w recepcji i idziemy na plaże ostatni raz nacieszyć oko tymi przepięknymi widoczkami... Smutno w sercu, że musimy już wracać ale z drugiej strony za chwilkę przytulę mojego Skarba!
Jak byliśmy na śniadanku to Bartek zadzwonił do naszego hotelu, który mamy w Bangkoku aby zabukować na jutro rano wycieczkę na floating market (pływający targ). Pani poinformowała, że nie musimy bukować- wystarczy jak się rano pojawimy i będziemy mogli pojechać, więc super...
Wracamy po plecaki i ruszamy na prom. Po 14 żegnamy się z najwspanialszą plażą, widokami jakie kiedykolwiek widzieliśmy !!! :(