Geoblog.pl    chapsiaczki    Podróże    TAJLANDIA    Bangkok- 3 dzień
Zwiń mapę
2013
11
lut

Bangkok- 3 dzień

 
Tajlandia
Tajlandia, Bangkok
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 10046 km
 
Aaaaa ale jestem zła, spędziłam prawie godzinę na opisaniu tego dnia i jak już zakończyłam i zrobiłam dodaj to wszystko znikło- buuuu. No nic pisze jeszcze raz ;)
Wstajemy, pakujemy się i robimy check out. Troszkę to trwało, dość sporo osób, później sprawdzanie pokoju ale wszystko mimo to, że powolnie przebiegło ok.
Ruszyliśmy na dworzec kolejowy oddać bagaże do przechowalni. Tym razem postanowiliśmy (za rada taksówkarza) skorzystać z miejscowych autobusów- i to był super pomysł. Do przystanku mieliśmy jakieś 3 minutki. Poczekaliśmy chwilę i podjechał autobus nr 113. Po wejściu przywitała nas uśmiechnięta, starsza Pani- Pani konduktor ;) zapłaciliśmy jej za bilet 4 THB- 40 groszy. Wysiedliśmy na wskazanym przez przemiłą Panią przystanku. Super doświadczenie :D
Po dotarciu na dworzec kolejowy troszkę się poddenerwowaliśmy gdyż ceny były wyższe u Pani zza lady niż w dużym cenniku wywieszonym przed wejściem. Po negocjacjach oddaliśmy plecaki (nie mieliśmy zbytnio czasu aby szukać innego miejsca).
Po wyjściu z dworca podeszła do nas Pani (pomagała turystom) z zapytaniem jakie mamy plany. Powiedzieliśmy jej, że mamy pociąg do Chiang Mai przed 18 i na miejscu będziemy szukać noclegu, tak samo na Phi Phi. Ona ze wzburzeniem powiedziała, że nie ma szans gdyż właśnie w tym okresie jest mnóstwo turystów i będziemy mieć duży problem aby coś znaleźć. Stwierdziliśmy, że kobieta próbuje nas naciągnąć i ruszyliśmy w kierunku Wat Arun- świątyni świtu. Tuk-tukiem dojechaliśmy do przystani. Aby się do niej dostać trzeba przepłynąć na drugi brzeg rzeki za jedyne 3 THB- 30 groszy ;) Świątynia przepiękna! Akurat trwały modlitwy, śpiewy. Na początku było to przyjemne ale po jakimś czasie głowa zaczęła bolec bo pewien Pan dość głośno (wszędzie były duże głośniki) coś krzyczał :/ po nienaturalnie wysokich i stromych schodach weszliśmy na górę- wow super widok- panorama Bangkoku. Warto było się wspiąć.
Po spędzeniu dość sporego czasu wróciliśmy łodzią. Postanowiliśmy zjeść obiad (w sumie bardzo późne śniadanie gdyż był to dopiero nasz pierwszy posiłek :/ ). Podeszliśmy do tajskiej "ala restauracji" w której było pełno, ale czy to był problem? Ależ nie... nagle pewien Pan przyniósł stół, krzesła. I co? Można? Pewnie, ze można ;) W menu mieli tylko Pad Thai-e z kurczakiem lub z owocami morza. Hmm... postanowiłam poczekać na inne miejsce ;) ale jak zaczęli przynosić (reszta zamówiła) to i ja się skusiłam. Pad Thai z kurczakiem, warzywami, jajkiem i orzeszkami wow to było to! Najsmaczniejsza potrawa jaką jadłam do tej pory! CZAPKI Z GŁÓW !!!! Niesamowity smak, aż mi ślinka cieknie jak to wspominam. Każdy kto się tam znajdzie koniecznie musi spróbować! Zajadając się "patatajami" ;) zaczęliśmy planować co dalej. Postanowiliśmy, że zostaniemy jeden dzień dłużej na Phi Phi. Nie ma co wracać do Bangkoku (przed powrotem do PL) na 2 nocki (3 nocki dla Ali, Krzysia, Kasi i Bartka- my wracamy dzień wcześniej). Mimo iż mieliśmy zabukowany już wcześniej lot (nie opłacało nam się zmieniać daty, za duże koszta) postanowiliśmy jednak wrócić autokarem (za porada Ewki i Marka). Bilet lotniczy porostu przepadnie.
Nagle podszedł do nas bardzo sympatyczny Pan (chyba właściciel tej "ala restauracyjki"), zaczął nas zagadywać, opowiedzieliśmy mu o naszych planach o on co? Taka sama reakcja jak Pani z dworca :/ powiedział, że powinniśmy udać się do agencji turystycznej i wszystko teraz zabukować. No to zgłupieliśmy. Szybki ananas na deser i ruszyliśmy z Panem do tuk-tukow... Podał nam kwotę jaką mamy zapłacić kierowcom (zawsze braliśmy 2 tuk-tuki lub 2 taxi- po 3 osoby ;) ) mniejszą niż zapłaciliśmy w tą stronę ;) Pożegnaliśmy się i w drogę. Miły Pan coś powiedział do kierowców, nie wiemy co ale pędzili tak szybko, myśleliśmy, że się pozabijamy ;) może powiedział, że mamy baaaardzo mało czasu, hmmm, pozostanie to zagadką.
W agencji przywitał nas sympatyczny Pan, który również zrobił zaskoczoną minę jak usłyszał o naszych planach ale mimo wszystko postanowił nam pomóc. Szukał, dzwonił, momentami na kogoś się gniewał (po rozmowie telefonicznej) aż w końcu coś tam udało się znaleźć. Zabukowaliśmy hotel w Chiang Mai, na Phi Phi oraz autokar na powrót do Bangkoku. Wszystko szło do przodu ale niestety dość powolnie a my z czasem staliśmy krucho. Postanowiliśmy wiec, że my super dziewczyny pojedziemy już na dworzec odebrać bagaże a chłopacy dojada za jakiś czas i tak właśnie zrobiliśmy!
Poszłyśmy do sklepu (7eleven oczywiście! To takie małe tesco) kupić przekąski na drogę (14 godzin przed nami), piwko dla chłopaków, drineczki dla nas i poszłyśmy odebrać bagaże. Po pewnym czasie dołączyli do nas nasi dzielni bohaterowie :) Byli bardzo zadowoleni z Pana który wszystko nam pozałatwiał a tak naprawdę to wszystko dzięki Panu z "ala restauracji" :D
Pociąg był punktualnie. Milo się zaskoczyliśmy. Po wcześniejszym zapoznaniu się co nieco o tajskich pociągach wiedzieliśmy, że są w nich dobre warunki ale aż tak to się nie spodziewałam. Czysto, każdy miał lezące miejsce. Mieliśmy kuszetki, 4 miejsca w przedziale- 2 na dole, 2 u góry, klimatyzacja, każdy miał swój materacyk, który mógł rozłożyć na czas spania, prześcieradło, podusie, kocyk ogólnie full wypas :P i to za jedyne 800 THB- 80zl !!!
Po schowaniu bagaży w schowku na górze, posiedzieliśmy trochę, pogadaliśmy i poszliśmy do wagonu barowego raczej imprezowego. Otwarte okna, pędzący pociąg, muzyka, piwko a nawet tance, wszystkim buzie się śmiały :D
Dość wyczerpani długim dniem poszliśmy sppppppppppppppać...................................
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (24)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (3)
DODAJ KOMENTARZ
mirka66
mirka66 - 2013-03-12 09:12
Wspolczuje.Ja tez tak mialam juz pare razy.Ale widze,ze za drugim razem opis zapisal sie.
 
mirka66
mirka66 - 2013-03-19 10:14
A Bangkok sie podobal?
 
chapsiaczki
chapsiaczki - 2013-03-19 12:05
Podobał, podobał ale tylko na początku. Myślę, że 3 dni w Bangkoku w zupełności wystarczy.
 
 
chapsiaczki

Wiola, Paweł, Patryś, Lilka Chapscy
zwiedzili 6% świata (12 państw)
Zasoby: 66 wpisów66 22 komentarze22 173 zdjęcia173 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróżewięcej
05.10.2016 - 05.10.2016
 
 
01.01.1970 - 01.01.1970
 
 
07.02.2013 - 24.02.2013